"Dłuższa praca to błogosławieństwo". Największe mity o wieku emerytalnym
MIT 1. – BĘDZIEMY PRACOWAĆ DO ŚMIERCI
Na początek sprawa, która wzbudza najwięcej emocji, mimo że argumentacja przeciwników dłuższej pracy oparta jest na gigantycznym błędzie logicznym. Przekonują: „Po podniesieniu wieku emerytalnego Polacy będą pracować do śmierci”. Skąd ten argument? Biorą oni pod uwagę tzw. trwanie życia noworodka i od tej liczby odejmują 67 lat, czyli wiek, gdy będzie można odejść na emeryturę. A ten pierwszy wynosi dla mężczyzny 73 lata, a dla kobiety – 81 lat. Stąd wniosek – na emeryturze mężczyzna pożyje zaledwie sześć lat, a kobieta – 14. To nieprawda. Statystyczna długość życia starszej osoby jest inna niż noworodka. Dłuższa. Gdyby było inaczej, nie mielibyśmy w kraju osób starszych niż 73-letni mężczyźni i 81-letnie kobiety. Osoby, które dożyły już starszego wieku, przeżyją więcej lat niż rodzące się dzieci. GUS podaje, że 67-letni mężczyzna przeżyje jeszcze średnio 14,3 roku, a kobieta w tym samym wieku – 18,23 roku. Panowie emeryci dożywają zatem ponad 81 lat, a panie – ponad 85 lat. Poza tym kobiety będą odchodzić na emerytury, mając 67 lat, dopiero w 2040 r. Do tego czasu – biorąc pod uwagę poprawiającą się kondycję zdrowotną Polaków – będą na pewno żyły jeszcze dłużej.
MIT 2. – STARSI ZABIERAJĄ PRACĘ MŁODYM
Ten głęboko zakorzeniony mit wynika z błędnego przekonania, że liczba miejsc pracy jest w gospodarce reglamentowana. A tak naprawdę najlepiej dla niej (a tym samym dla obywateli), jeśli pracują wszyscy, którzy mogą. Dobrobyt bierze się z pracy. Jeśli więc osoby zdolne do niej tego nie robią, a tak się dzieje, jeśli wysyłamy je na emerytury, jest to dla gospodarki strata. Większa liczba pracujących to też wyższy popyt na dobra i usługi. A właśnie od popytu zależą kondycja firm i dynamika tworzenia miejsc pracy. Jeśli mają komu sprzedawać wytworzone dobra, to inwestują, rozwijają się i zatrudniają. Większa liczba starszych osób otrzymujących świadczenia społeczne nie powoduje także spadku bezrobocia dzięki zwalnianiu miejsc pracy dla młodych. Jest wręcz odwrotnie – im więcej osób jest na utrzymaniu pracujących, tym muszą płacić oni wyższe składki, a przez to są drożsi i firmom trudniej ich zatrudnić. Nie jest też tak, że zaraz po zwolnieniu starszej osoby firmy ochoczo zatrudniają młodą. Często dzielą po prostu pracę pomiędzy pozostałych pracowników. O tym, że wydłużanie aktywności starszych nie szkodzi młodym, świadczą też dane o bezrobociu. W 2010 r., tj. w drugim roku po likwidacji powszechnych przywilejów emerytalnych, bezrobotnych mających mniej niż 25 lat było 23,7 proc., a w 2014 – 23,9 proc. Mitowi temu przeczą też dane Eurostatu. Na przykład w Szwecji pracuje 74 proc. osób w wieku 55-64 lata, a wskaźnik bezrobocia wynosi tam 7,7 proc. W Danii wskaźniki te wynoszą odpowiednio 63,2 proc. i 6,4 proc. Z kolei w USA pracuje 60,9 proc. seniorów.
Więcej o mitach dotyczących wieku emerytalnego można przeczytać w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost" , który jest dostępny w formie e-wydania na www.ewydanie.wprost.pl i w kioskach oraz salonach prasowych na terenie całego kraju."Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania.
Tygodnik "Wprost" można zakupić także za pośrednictwem E-kiosku
Oraz na AppleStore i GooglePlay
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.